Komentarze: 15
Alez bylo cudownie! Pol dnia bylam ze Stefciem w Realu. Sluchalismy odjechanych hip-hopowych plyt (hh jest super!), moj Ukochany kupil sobie nowe adidasy (takie na sprezynkach), a pozniej calowalismy sie namietnie w strugach deszczu. Ale Stefcio zajefajnie caluje! Rozpalil mnie straszliwie, bylam goraca niczym piec hutniczy, niczym Proxima Centauri! A pozniej musielismy sie rozstac :( Strasznie tesknie za moim Ukochanym. Starzy sie dra, brat za sciana obmacuje swoja laske, a ja patrze w niebo i wzdycham, gdyz wyobrazam sobie piekne oczy mego Stefcia :*